piątek, 7 kwietnia 2017

20. NYX| Bedtime Flirt & Zurich | Pomadki o dwóch różnych formułach



Każda z nas miała chociaż raz w życiu tak, że jakiś produkt w internecie ją oczarował i prędzej czy później wylądował na kosmetycznej półce, bo nie potrafiłyśmy przestać o nim myśleć. Taka miłość od pierwszego wejrzenia. Wiem - brzmi dość zabawnie, ale to tylko niewinna metafora. 

Pomadki od Nyx'a były moimi wybrankami, bo czaiłam się na nie już od dłuższego czasu. Pewnie nie tylko moimi, bo robią furorę na youtubie i w blogosferze, wiec nie sposób przejść koło nich obojętnie. W moje ręce wpadły dwie z dwóch rożnych linii, wiec mogę je wam troszkę porównać i może ułatwić zakup. Także przechodźmy do rzeczy!


NYX SOFT MATTE LIP CREME | ZURICH

To chyba najpopularniejsza seria jaka wypuścił Nyx. Każda z pomadek charakteryzuje się dość specyficzną nazwą, którą są po prostu stolice. Dzięki temu zapada w pamięci na długo stając się oryginalną. Zresztą nie tylko dlatego jest inna niż wszystkie, bo na to składa się również jej formuła, to jak zachowuje się na ustach i po prostu obiecane uczucie "soft" czyli subtelność. W douglasie dostaniemy ją już za 30 złotych, więc jest to dobra jakość w niskiej cenie. 


Mój kolor to tytułowy "Zurich". Decydując się na ten zakup postanowiłam, że może tym razem postawie na coś bardziej wiosennego niż brązy, po które zazwyczaj sięgam. Jest to typowy ładny prosty róż, bez żadnych domieszek brązów czy fioletów. Nadaje się na codzień, bo pomimo tego, że wydawałoby się, że jest to kolor rzucający się w oczy to prezentuje się całkiem naturalnie. 

Tak przy okazji - przy zakupie pomadki z tej serii polecam nie kierować się kolorem opakowania, bo nie odzwierciedla on go w rzeczywistości. Bądź co bądź uważam, że "Zurich" to wiosenny must have!


Jeśli miałabym tutaj porównać formułę pomadki Zurich a jej koleżanki z serii "Lingerie" to ta druga musiałaby przegrać pojedynek. Pomadka Soft Matte Lip Creme ma dość suchą konsystencję, ale wbrew pozorom nie utrudnia to jej aplikacji.

 Zazwyczaj spotykałam się z mokrymi formułami, które po prostu po czasie zastygały na mat, a ta jakby od razu w momencie nakładania jest matowa i nie potrzebuje ani sekundy, żeby się przeistoczyć z mokrej formuły w suchą. To jest niesamowite, bo wydawałoby się, że przez to jest dość tępa i ciężka do rozprowadzenia, ale idzie po ustach jak masełko. 

Kolejny plus dałabym jej za to, że nie wpija się w usta i praktycznie nie czujemy, że ją nosimy. Pewnie też dlatego nie bez powodu została nazwana "soft". Nie podkreśla suchych skórek, więc w mojej ocenie jest bardzo komfortowa :)


Zapytacie więc - czy jest wytrwała? Czy możecie jeść i pić bez uszczerbków na makijażu? Odpowiem, że jeszcze nie spotkałam pomadki, która po jedzeniu wyglądałaby na totalnie nie naruszoną. Są takie, które lepiej wyglądają i wymagają mniej poprawek a są takie, które praktycznie znikają. Ta zalicza się do pierwszych - równomiernie schodzi ust, od środka, ale wcale nie tak prędko. Uważam, że spokojnie można ją zaliczyć do tych wytrwałych, dobrych i godnych polecenia :)



Znalazłam tutaj jednak mały minus - pomadka bawi się z nami w oszczędność. Co przez to rozumiem? To, że wydobywa się jej stosunkowo mało i trzeba parę razy powtarzać tą czynność, żeby dobrze wypełnić usta.


NYX LINGERIE | BEDTIME FLIRT


To był mój pierwszy zakup od Nyx'a, ale nie tak trafiony jak ten drugi wyżej. Linia "Lingerie" to seria pomadek, które cieszą się dużą popularnością wśród nudziakowych maniaczek! To gama brązów podsycanych fioletami lub różami. Jest w czym wybierać, bo każda z nich ma w sobie coś wyjątkowego. Znajdziemy je w Douglasie w cenie ok. 35 złotych, więc jest to całkiem normalna suma. Ale czy ich formuła jest tak trafiona jak Soft Matte Lip Cream? Mam do niej kilka zastrzeżeń, więc zapraszam was dalej! 


Tytułowa "Bedtime Flirt" to dość kobieca i przyciągająca wzrok pomadka. Stanowi połączenie brązu z fioletem co w konsekwencji daje nam na ustach taką - śliwkę? Nie wiem czy to dobre porównanie, ale tak właśnie ją widzę. Pomadka inaczej wygląda u różnych ludzi i tak samo różni się od wykonywanych na ręce swatchy. Powiedziałabym, że jest nieprosta i zagadkowa. U mnie np. nie wygląda jak typowy brąz, wypada też dość ciemno, ale mimo to kolor podkreśla urodę nie tworząc makijażu zbyt przesadzonym lub jak kto woli - agresywnym. 

Jej konsystencja jest dość gęsta, lepiąca i mokra. Mamy tutaj do czynienia z zupełnie inną formułą niż Soft Matte. Różni ją również to, że wydobywa jej się więcej i zazwyczaj wystarczy jedno pociągnięcie by pokryć usta, bo jest też naprawdę bardzo mocno napigmentowana. 

Trzeba trochę poczekać, aż zastygnie na ustach i czasami mnie to denerwuje, bo jest wtedy dość lepka i czuć, że się wpija w usta. Nie daje takiego komfortu noszenia jak jej koleżanka z góry, bo tak jakby "ściąga" i odnoszę wrażenie lepkich suchych ust.

Ale! Żeby was nie zmylić to nie jest wcale taka zła. To były takie moje małe zastrzeżenia jeśli rozchodzi się o komfort jej noszenia. Pomadka nie podkreśla suchych skórek, jest dość wytrzymała i ładnie się prezentuje, więc to też się liczy i daje jej przewagę nad wadą komfortu.

Pomadka sprawuje się dobrze - bez jedzenia i picia trzyma się na prawdę długo. Jednak podczas posiłków nie jest tak zupełnie nieśmiertelna i trzeba ją później poprawiać. Czasami też tak śmiesznie się rozmazuje. Mam wrażenie jakby nie do końca zastygała. 


Jeśli stawiacie na komfort noszenia to bardziej polecam wam serię Soft Matte Lip Creme, bo jest praktycznie nie wyczuwalna i nie wpija się tak w usta jak Lingerie. Jeśli jednak dacie radę to znieść i bardziej stawiacie na ogólną prezentację i kolor to spokojnie możecie kupić jedną z Lingerie i cieszyć się nudziakową serią. Obie można ocenić jako wytrwałe,nie podkreślające skórek i dobrze prezentujące dlatego zachęcam was do zwrócenia na nie uwagi :)

A Ty? Którą z nich wolisz? A może masz już swój ulubiony kolor?














11 komentarzy:

  1. Mam w planach pomadkę Nyxa ;). Nie wiem którą, muszę iść i obmacać. Ostatnio kupiłam podobną pomadkę do tej soft matt, ale Sephory i widzę, że efekt taki sam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Zawsze znajdzie się jakiś odpowiednik :) pewnie ciężko będzie Ci sie zdecydować, bo uważam, że wiele z nich jest godna uwagi :) niedługo też mam w planach powiększyć kolekcje :D

      Usuń
  2. Zawsze zachwycam się NYXem na zdjęciach itp, a jak staję przed ich szafą to nie mogę wybrać nic ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak czasami mam, dlatego zanim kupię to oglądam milion recenzji jednej szminki i decyduje czy to faktycznie "ten" odcień :)

      Usuń
  3. kolory mają cudne, ja posiadam soft matte copenhagen i jestem zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Copenhaga to dość odważny kolor :p jakoś nigdy nie mogę sie do takich przełamać. Fajnie, że Ty też jesteś zadowolona z tej serii ;)

      Usuń
  4. Uwielbiam matowe pomadki, ale akurat tych z Nyxa nie miałam. Aktualnie polubiłam pomadki marki Sephora :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze wszyscy tak chwalą te pomadki z Sephory, że chyba w końcu sama wypróbuję :)

      Usuń

TOP